czwartek, 29 maja 2014

Pilot

       "...yyy...co?? Blog bez zdjęć??? To w ogóle blog??!"
  Mogę przypuszczać (tylko przypuszczać, bo nie jest to niestety potwerdzone żadnymi mądrymi badaniami), że jakiś procent blogów powstaje przypadkiem, "pod wpływem chwili", czy z wizji zarobenia grubego hajsu*. Wcale nie mówię, że to źle- w moim przypadku czynności wykonywane spontanicznie wychodzą mi najlepiej a zarabianie na blogu...- cóż... wszystko ma jakiś sens w życiu... Ma, prawda?!
  Na moje oko polskie blogi w przeciągu ostatnich 10 lat strasznie się skomercjalizowały. Taaak, okeej, zacznijmy od tego, że zdanie które właśnie napisałam nie ma kompletnie żadnego sensu, 10 lat temu byłam ośmioletnią dziewczynką i mój jedyn y kontak z komputerem to było poznawanie nowych funkcji w Paintcie. Po drugie nie chodziło mi nawet o to, że blogi się skomercjalizowały- te, które już były- a te które powstają teraz, a powstają głównie po to żeby zarabiać. Ogólnie ostatnio zauważyłam (pewnie widzieliście to już milion lat świetlnych przede mną), że wszystko tak naprawdę jest po to żeby ZARABIAĆ. Podam jeden prosty przykład: zapisałam się ostatnio na kurs prawa jazdy i właśnie jadąc w L-ce rozkminiałam jedną rzecz: skoro człowiek wymyślił samochód, intuicyjnie go skonstruował to teoretycznie powinien wiedzieć jak się tym obsługiwać, co robić itd. Wypuśćmy wszystkich wariatów na drogę!!! Jeeej!!! Nie, nie o to mi chodziło, oczywiste. Wracając do meritum, przeglądając losowo blogi co drugi blog, nawe nie co drugi, co pierwszy? Tak się w ogóle mówi? Nie, nie, nie, co 0,5 bloga, skłąda się z 75% ze zdjęć!!! (w tym momencie dziękujemy normalnym ludziom i zapraszamy matfizy z liceów z całej Polski aby to wszystko obliczyli). To oczywiście nie jest wadą czy coś, ale mało jest, naprawdę mało blogów, które wnoszą tre ść do naszego życia. Przyczyną tego jest to, że ludzie nie lubią treści, wolą pooglądać sobie ładne zdjęcia, niż przejmować się problemami społęcznymi, trzeciego świata czy czymś tam. Ja na przykład rzadko czytam blogi bo nigdy nie chce mi się odchodzić od komputera aby poszukać okularów, w przeciwnym razie czytanie jednego posta zajęłoby mi dwa razy więcej czasu!
  Tytuł tego bloga nie oznacza, że posuł mi się pilot od TV czy coś, zainspirowałam się amerykańskimi serialami w któych pierwszy odcinek często zatytuowany jest "Pilot"(nawet jeśli w tym odcinku zabijają głównego bohatera i jednocześnie ten odcinek jest również ostatnim). W tych pilotach zawsze dużo się dzieje, zazwyczaj w jednym odinku dzieje się więcej niż później w całym sezonie a nawet serialu, to taki chwyt marketingowy (jakby ktoś nie wiedział).
  Podsumowując nie wiem czy tu się dużo dzieje, pewnie nie, ale jeśli dalej to czytasz i nie masz dość, to wiedz, że jesteś silny i dasz radę!!!!
                             1. Glee (S01E1-"pilot") główna bohaterka zachodzi w nastoletnią ciążę
2.90210 (S01E1-"pilot") główna bohaterka poznaje swoją najlepsząmegaextra3D przyjaciółkę z którą się przyjaźni do końca serialu
3.Teen Wolf (S01E1-"pilot") główny bohater zostaje wilkołakiem
4.the secret life of the american teenager (S01E1-"pilot") główna bohaterka zachodzi w natoletnią ciążę (ehhh jakie to przewidywalne)